Myśli rozczochrane

wtorek, lutego 28, 2006

miejsce na mapie...



"[...] tu strach bokiem przemyka,
miedzy chwilą a chwilą,
ciszy usta zatyka,
tu wstyd twarz swą zakrywa,
czerwoną jak wino,
między kolana łeb wpycha,
to miejsce na mapie,
tu gdzie kończy się papier,
gdzie farba się zmywa -

Polska się nazywa"

Happysad, "Miejsce na mapie"

niedziela, lutego 05, 2006

okiem widza...

wątpię, ale cała sytuacja (hype wokól osoby CN) zdecydowanie przerasta swoją abstrakcyjną formą zakres mojego pojęcia i rozumienia...

Przy ulicy Nowowiejskiej - w pobliżu Politechniki Warszawskiej (zmierzając w kierunku stacji metra), można zrobić zakupy w jednym z wielu mieszczących się tam sklepów sportowych, jak zapewniają sprzedawcy - bożyszcze internautów polskich - pan CN robi zakupy tylko u nich.

o już coś widać:


podejdźmy bliżej:


o rety! a jednak to prawda.


smutne to.

...sens życia

Często zadajecie mi nudne pytanie: "czy jesteś szczęśliwy?", albo jeszcze gorsze - "co wyznacza twój sens życia?". O TAK - nie mam siły ciągle odpowiadać, nawet zmyślanie odpowiedzi nie przynosi mi już przyjemności. Bez zgłębiania bliżej niezrozumiałych pewnie dla wszystkich szczegółów - mój sens życia znajduje się w prostym pudełeczku. Oto ono:



Trzeba tylko przestrzegać parę zasad (zgodnie z dołączoną instrukcją obsługi):

W RAZIE UTRATY SENSU ŻYCIA
1. polizac palec
2. zanurzyć palec w "sensie życia"
3. polizać palec
4. cieszyć się powrotem sensu życia

Trzymam pudełko w kuchni. Prawda, że dobrze mieć sens życia zawsze pod ręką, by móc z niego skorzystać w chwili słabości. Często mogę sobie pomyśleć - tak! wiem gdzie jest sens życia :) Popatrzcie sami jakie to oczywiste i proste.

Uwaga: minister zdrowia ostrzega - sens życia jest środkiem silnie uzależniającym, należy kierować się zdrowym rozsądkiem i umiarem przy codziennym używaniu, a najlepiej korzystać wyłącznie w nagłych przypadkach!

ps. sens życia otrzymałem w prezencie od Kuby Tokarskiego :)

czwartek, lutego 02, 2006

przypadki chodzą po ludziach cz. 2

Chyba jednak to ludzie chodzą po przypadkach. Kolejny zakup w EMPiK'u przy ul. Marszałkowskiej. Wybór tym razem padł na film Star Trek: Insurrection (Special Edition). Tknięci przeczuciem - otworzyliśmy. Obwoluta tego wydania jest w porządku, ale zarówno wewnętrzne pudełko jak i nadruk na płytach są wykonane (edycja specjalna, to edycja specjalna :)) - po włosku. Jak zwykle - był to jedyny egzemplarz tego wydania który mielina stanie. Wielkie brawa dla pracownika w informacji, który podszedł to sytuacji bardzo otwarcie i z bystrością poligloty wskazał dwa napisy na okładce (lingua: Inglese, oraz drugi - sottotitoli: Polacco). BINGO. Przekonał nas.