Myśli rozczochrane

piątek, lipca 28, 2006

[*]

Z zasady nie patrzę w przeszłość, ale to jest akurat sytuacja wyjątkowa. Dzisiaj mija rok czasu od kiedy podczas burzy oberwałem drzewem po głowie i wylądowałem w szpitalu.

Jakby ktoś miał ochotę na gawędę o ciężkiej pobudce w piżamie w której ktoś wcześniej umarł, o historii gdy nie można nic powiedzieć, mimo że bardzo mocno się próbuje - niech się odezwie. Późniejszy miesiąc gdy ciężko jest pogodzić się z rzeczywistością, do której czuje się ogromny dystans, zmaganie z codziennym przypominaniem sobie kolejnych elementów życiowej układanki. Ból fizyczny, wylew - kroplówki i ciągłe czekanie. Oto co się zdarzyło rok temu.

Lekarze podpowiedzieli, że przeżywa 10% ludzi po podobnym wylewie krwi. No cóż. Dziękuję że mi pomogliście. Dostałem swoją szansę od losu, na dokonanie zmian w swoim życiu. Dopiero teraz zbieram tego plon. Niezmiernie się cieszę z życia. Moich znajomych i przyjaciół. Podobno nieco się zmieniłem, no cóż - czas nie stoi w miejscu i robi swoje, a ja nie zamierzam się zatrzymywać. (pamiętajcie - zawsze lepiej być częścią rozwiązania niż problemu!)...

ps. światełko w tunelu to jakaś pomyłka - bujda. życie też nie przelatuje przed oczami.


fot. Jacek Marek (www.myphotosign.com)