Myśli rozczochrane

niedziela, lipca 23, 2006

(auto)portret

Po moich ostatnich przygodach z lekarzami, nie byłem przez pewien czas w stanie pogodzić się z tym, że jednak istnieją na mapie służby zdrowia miejsca w których ludzie są pomocni, mili a do tego jeszcze widać że pasjonują się swoim zawodem i co najważniejsze - chce im się pracować!!!

Moje pozytywne wrażenie może być nieco zniekształcone podejściem jakie zastosowałem. Badanie było dla mnie niezmiernie ważne, więc za wszelką cenę nie chciałem nic "zawalić", poprzez mój antagonizm względem lekarzy. Nie za bardzo miałem czas aby zastanawiać się jak osiągnąć wymagany stopień spokoju. Z początku przyjąłem postawę lichą i durnowatą, jakbym stawiał się przed obliczem samego cara Aleksandra. Podczas całej sytuacji kontaktu, relacja ewoluowała - błyskawicznie wróciłem "do siebie samego". Razem z lekarką przestaliśmy być nienaturalnie spięci, dzięki czemu przygotowania jak i samo badanie przebiegły błyskawicznie i w pozytywnej atmosferze.

Oby więcej takich lekarzy… Mimo długiego oczekiwania (7 miesięcy), jestem zadowolony.

Efekt obustronnej miłej współpracy, prezentuję poniżej. Oto zdjęcie mojej głowy